Adaptowanie literatury na duży lub mały ekran to delikatna sztuka, do której dobierane są od krańca do krańca różne strategie. Czasem adaptacja wiernie oddaje każdy szczegół książkowego oryginału, odtwarzając słowo w słowo dialogi i opisy. Inne razem podejście jest bardziej swobodne, umożliwiając twórcom filmowym wprowadzenie własnych interpretacji, które czasem dostarczają zaskakująco nowych i świeżych perspektyw. Czy jest zatem możliwe, aby adaptacja przewyższyła swoją literacką podstawę? Przejrzyjmy kilka przypadków, które pokazują, że jest to jak najbardziej możliwe.

„Czarodziej z krainy Oz” – Kiedy rozmach produkcji przewyższa oryginalną historię

Szczególnie wartościową perspektywę na to temate daje klasyka amerykańskiej kinematografii, „Czarodziej z krainy Oz”. Powieść L. Franka Bauma z 1900 roku to krótki, prosty utwór dla dzieci, podczas gdy film MGM z 1939 roku jest widowiskowy, wciągający, pełen piosenek i tańców, a nawet technikoloru – elementu, którego nie sposób osiągnąć na stronie książki. Najważniejsze jest jednak to, jak nieznaczne postacie z oryginału zostały przeistoczone w zjawiskowy escape, który przeniósł widza z Kansas do zaczarowanej krainy Oz.

Poprzez prezencję Judy Garland jako Doroty, Bert Lahr jako Tchórzliwego Lwa i Jack Haley jako Cynowego Drwal, „Czarodziej z krainy Oz” przeniósł na ekran magię i urok oryginalnej powieści, dodając do niej niezapomniane melodie i wizualną rozkosz. Czy można powiedzieć, że adaptacja przewyższyła książkę? Z pewnością obie wersje są od siebie różne, ale nie ma wątpliwości, że film jest bardziej znany i powszechnie ukochany.

„A Game of Thrones” – Kiedy seria telewizyjna dodaje głębi i rozmachu

Z drugiej strony, mamy serial „Gra o tron”, wyprodukowany przez HBO na podstawie serii powieści George’a R. R. Martina „Pieśń Lodów i Ognia”. Pomimo ogromnej popularności i uznania książek, serial zyskał jeszcze szerszy rezonans popkulturowy.

Twórcy serialu, David Benioff i D.B. Weiss, przystosowali materiał źródłowy również dodając do niego większą skomplikowanie, rozmach i wizualne piękno. Sceny walki, które w książkach zazwyczaj są opisywane z dużej odległości, na ekranie pojawiły się z zaskakującej bliskości, podkreślając brutalność i chaos wojny. Podobnie, rozmowy postaci często odbywały się w bardziej dynamicznych, dramatycznych sceneriach niż te opisane w książkach.

„Fight Club” – Kiedy adaptacja filmowa odzwierciedla ducha oryginalnej powieści

W niektórych przypadkach, zdaje się, że adaptacja filmowa nie tylko odzwierciedla, ale wręcz wzmacnia oryginalną powieść. Tak jest w przypadku „Fight Club” Chucky Palahniuka i filmu Davida Finchera. Jednak jak Palahniuk przyznał w wywiadzie dla Huffington Post, film byl lepszym wydaniem jego ksiazki.

Autor powieści przyznał, że Fincher i scenarzysta Jim Uhls byli w stanie skondensować i uściślić wiele z jego idei, które w powieści były bardziej rozwlekłe i niejednoznaczne. W efekcie, film stał się bezlitosnym i sarkastycznym spojrzeniem na konsumpcyjne społeczeństwo, które, według wielu, uderzało ostrzej niż powieść.

Podsumowując, choć adaptacja filmowa lub serialowa nie zawsze musi przewyższać oryginał, w wielu przypadkach ma potencjał, by całkowicie odmienić sposób, w jaki odbieramy oryginalną historię. Czy to przez dodanie nowych warstw wizualnych i audiowizualnych, czy przez ulepszanie i rozwijanie idei zawartych w oryginalnych tekstach, ekranizacje potrafią czasem stworzyć nową i niezapomnianą interpretację ukochanych dzieł literatury.